Georges Bouton, hrabia Albert Jules de Dion, Fernand Charron – z pewnością nie byli tak znani, jak Robert Kubica, Sebastian Loeb czy Sebastian Ogier. Ale to oni przecierali szlaki współczesnym mistrzom, podczas pierwszych historycznych wyścigów samochodowych.
Historia wyścigów samochodowych, jest niemalże tak samo długa, jak historia motoryzacji. Gdy tylko Carl Benz, w 1885 roku, zbudował pierwszy samochód z napędem spalinowym, chwilę później znaleźli się śmiałkowie, którzy postanowili sprawdzić możliwości nowo powstałych maszyn.
Mimo, że samochód ten był napędzany silnikiem benzynowym skonstruowanym przez Gottlieba Daimlera i Wilhelma Maybacha, to zostałby daleko w tyle za dzisiejszymi cudami techniki. Rozwijał bowiem, zawrotną prędkość... 16 km/h! Jednak 133 lata temu, zrewolucjonizował świat motoryzacji, zamieniając maszyny parowe na spalinowe automobile. O wyjątkowości tego wydarzenia, niech świadczy fakt, że patent Benza trafił na Światową Listę UNESCO, jako jeden z najbardziej wartościowych dokumentów świata.
Pojawienie się takich zaawansowanych, jak na ówczesne czasy, maszyn zaowocowało pojawieniem się pierwszych wyścigów samochodowych. Pionierska rywalizacja odbyła się 28 kwietnia 1887 roku, a jej trasa, wynosiła całe... 2 km. Zwycięzcą wyścigu został inżynier Georges Bouton, założyciel firmy produkującej auta – De Dion-Bouton.
Jednak znacznie bardziej znanym wydarzeniem, bo na większą skalę, był wyścig, który odbył się kilka lat później – 22 lipca 1894 roku. Na starcie 126-kilometrowej trasy, wiodącej między Paryżem, a Rouen, stawiły się 102 pojazdy. Wśród nich były zarówno te napędzane silnikiem benzynowym, parowym, jak i elektrycznym. Pojawiały się nawet takie, które wykorzystywały do poruszania się sprężone powietrze czy mechanizm sprężynowy. Być może to właśnie ta różnorodność technologiczna sprawiła, że na metę dotarło zaledwie piętnastu uczestników wyścigów. Zwyciężył zaś, wspomniany na początku, hrabia Albert Jules de Dion.
Te pojedyncze wydarzenia mogłyby być tylko historyczną ciekawostką, nie zaś wstępem do współczesnych wyścigów samochodowych, gdyby nie James Gordon Bennett Jr. Milioner, dziennikarz, wydawca i właściciel popularnych gazet – New York Herald i Herald Tribune, jako pasjonat sportowej rywalizacji, zorganizował cykliczny wyścig o Puchar Gordona Benneta. Były to międzynarodowe zawody, w których każdy kraj mógł wystawić trzy samochody.
Pierwszy wyścig z serii odbył się w 1900 roku, na trasie między Paryżem i Lyonem. Jego zwycięzcą okazał się Fernand Charron. Zawody pucharowe odbywały się przez kolejnych pięć lat, aż do momentu, gdy w 1905 roku automobilklub francuski (AFC), zorganizował pierwszy w historii wyścig Grand Prix, w Le Mans. Było to pierwsze zawody, które odbywały się na torze.
Długość toru wynosiła 105 km, a w zawodach wzięło udział ponad 30 kierowców. Zwycięzcą jazdy po torze okazał się, jadący samochodem marki Renault, Węgier – Ferenc Szisz. Co ciekawe to nie model auta czy jego silnik, okazał się kluczowy dla tego zwycięstwa, ale opony marki Michelin. Ich konstrukcja pozwalała na szybką i bezproblemową wymianę w trakcie trwania wyścigu, dzięki czemu kierowca Renault, mógł zdobyć czasową przewagę nad konkurentami.
W tym samym czasie po drugiej stronie oceanu, milioner William Kissam Vanderbilt II, stworzył Puchar swojego imienia. Choć organizowany w Nowym Jorku, w 1904 roku Puchar Vanderbilta nie był pierwszy w historii, miał swoje historyczne znaczenie. Wydarzenie to miało wpływ na przeprowadzkę Louisa Chevroleta do Stanów Zjednoczonych, który w późniejszych latach projektował auta dla amerykańskiego General Motors. Jego maszyny stały się znaną do dziś, na całym świecie, marką aut. Gdyby nie to wydarzenie być może nigdy nie powstałyby takie motoryzacyjne cuda jak Chevrolet Camaro czy Chevrolet Corvette, które znajdziesz w ofercie autoprezent.pl
Od tych wydarzeń, musiało minąć ponad 40 lat, aby maszyny przyspieszyły do tego stopnia, by narodzić się mogła Formuła 1. Pierwszy wyścig kierowców F1 odbył się 13 maja 1949 roku na torze Silverstone w Wielkiej Brytanii. Ale Formuła 1, to już temat na zupełnie inny artykuł.